20 CZERWCA. TO BYŁ BARDZO DŁUGI WEEKEND, KTÓRY GRAŻKA I GRZEŚ ZACZĘLI JUŻ OD ŚRODY. TO BYŁ ICH CZAS! PEŁEN ROZMÓW, UŚMIECHÓW, RODZINY, PRZYJACIÓŁ I DOBREJ ZABAWY DO BIAŁEGO RANA. DRUGI RAZ POWIEDZIELI SOBIE “TAK” WŚRÓD BESKIDZKICH WZNIESIEŃ I MIMO, ŻE SĄ JUŻ MAŁŻEŃSTWEM TO JEDNAK TA CHWILA NAPAWAŁA ICH NIEWIELKIM STRESEM. PO PRZYGOTOWANIACH W HOTELU BESKIDZKI RAJ TOTALNIE W STYLU SLOW, BEZ POŚPIECHU I ZBĘDNEJ BIEGANINY (CHOCIAŻ OSTATNIA GODZINA BYŁA EKSTREMALNĄ WALKĄ Z CZASEM.. :)) STANĘLI PRZED OŁTARZEM W KLIMATYCZNYM I NIEWIELKIM KOŚCIÓŁKU W ŻYWIECKIEJ WIOSCE. NAJWIĘKSZY STRES MINĄŁ. GRAŻYNKA I GRZESIEK SĄ PARĄ JAKA UWIELBIA BYĆ Z LUDŹMI, DLATEGO CZAS SAMEGO PRZYJĘCIA WESELNEGO BYŁ DLA NICH RÓWNIE WAŻNY. CHCIELI BYĆ PRZY KAŻDYM, POROZMAWIAĆ, UŚMIECHNĄĆ SIĘ. NA ICH WESELU NIE BYŁO PRZYPADKOWYCH OSÓB, TYLKO CI KTÓRYCH KOCHAJĄ, ZE WZAJEMNOŚCIĄ. SAMI O SOBIE MÓWIĄ, ŻE SĄ TOTALNIE PODOBNI, NIEMAL IDENTYCZNI, DLATEGO MOŻNA ICH NAZWAĆ KLASYCZNĄ PARĄ POŁĄCZONĄ JAK DWIE POŁÓWKI JABŁKA. CHOCIAŻ KLASYKA JEDNAK DO NICH NIE PASUJE, A BARDZIEJ NIESZABLONOWOŚĆ, ODWAGA I SPONTANICZNOŚĆ. TAK! TO CAŁA GRAŻYNKA I GRZEŚ! JAK NA ZAKRĘCONYCH LUDZI PRZYSTAŁO URZĄDZILI NAM I FOTOGRAFOM (TUTAJ POZDROWIENIA DLA NAJLEPSZYCH – MAŁE SZARE STUDIO) SESYJNĄ WYCIECZKĘ DO AUSTRII, KTÓRĄ DŁUGO BĘDZIEMY WSPOMINAĆ. I MIMO, ŻE POGODA ZA SPECJALNIE NIE DOPISYWAŁA TO TYCH DWOJE SZALEŃCÓW W KONTRAŚCIE DO SPOKOJNEGO, GÓRSKIEGO KRAJOBRAZU PASOWALI WPROST IDEALNIE. A JAKO, ŻE OMYŁKOWO PO TEJ WYPRAWIE SPAKOWALIŚMY ICH RĘCZNIKI TO CZEKA NAS JESZCZE NA PEWNO JEDNO WSPÓLNE SPOTKANIE, ALE WYDAJE SIĘ NAM, ŻE NA TYM NIE SKOŃCZYMY.